O mnie

Jesteśmy zafascynowanymi światem ludźmi. Naszą pasją są podróże. Pragniemy jak najwięcej zwiedzić, zobaczyć i poznać, a tym co zobaczymy podzielić się z innymi. Chcemy utrwalić chwilę. Zapraszamy ! Postów na interesujące Państwa tematy najlepiej szukać po etykietach

piątek, 2 grudnia 2011

Salou i Costa Dorada-praktycznie

  Wrzesień  w Hiszpanii był ponoć najgorętszy od wielu lat. I wspaniale się stało, że akurat wtedy tam byliśmy.
Spędziliśmy w Salou (czyt. Salou) dwa tygodnie i mieliśmy cudowną pogodę. Temperatura utrzymywała się w okolicach 30 stopni Celsjusza, ale nie była uciążliwa, a woda w morzu była przyjemna, cieplejsza niż w basenach, które mieliśmy w hotelu. Ale po kolei...
  Wylądowaliśmy w Reus około północy. Miasto znajduje się niedaleko Salou, ale o tak późnej porze można dotrzeć tam jedynie taksówką. Koszt to około 30 euro.
  Mieszkaliśmy w Cordoba Apartamentos, w dwupokojowym mieszkaniu z aneksem kuchennym (i pełnym wyposażeniem w postaci naczyń kuchennych. Dostępna była kuchenka mikrofalowa, płyta indukcyjna, lodówka.), łazienką (w której znajdowała się pralka automatyczna) i dużym balkonem z widokiem na ogród, w którym znajdowały się trzy baseny, które co rano były czyszczone. Nad bezpieczeństwem kąpiących się czuwał ratownik.


  Wyjazd był niskobudżetowy, więc gotowanie w hotelu pozwoliło nam zaoszczędzić parę groszy, zwłaszcza, że euro poszybowało wtedy w górę. W bliskiej odległości od "domu" znajdowały się markety, więc ułatwiło to nam zadanie. Ceny produktów spożywczych są zbliżone do polskich, a wina nawet tańsze.
Skoro już o jedzeniu mowa to koniecznie spróbujcie rogalików z serem i szynką czy zapiekanek z tuńczykiem lub innych podobnych wyrobów, które można kupić w cukierniach.
Mango w Hiszpanii też super smakuje!

Jeśli chodzi o transport to warto zaopatrzyć się w kartę, która upoważnia do przejazdów w cenie około 1 euro na osobę każdy.
My mieliśmy jedną kartę dla 7 osób. Można wykupić na 10 lub 20 przejazdów i doładowywać. Kaucja w kwocie 2,5 euro jest oddawana przy zwrocie karty.


W zasadzie na każdym przystanku znajdowały się osoby udzielające informacji nt. transportu publicznego. Często byli to rosyjscy studenci . Jeśli Was to dziwi to już wyjaśniam- Rosjanie to najliczniejsza grupa turystów na Costa Dorada, dlatego nawet menu w restauracjach było w języku rosyjskim.
  Wracając do transportu w Salou to jeszcze kilka wskazówek:
- przystanki autobusowe wszystkich autobusów do pobliskich miast znajdują się przy promenadzie;
- specjalny autobus z Salou na lotnisko w Reus kosztuje około 7 euro, ale można pojechać do Reus zwykłym autobusem (1 euro) i tam przesiąść się (przystanek po drugiej stronie ulicy przy dworcu autobusowym) na miejski autobus (nr 50) na lotnisko (1 euro). Czyli koszt wyprawy to 2 euro;
- autobus z Salou do Hospitalet (gdzie znajduje się cudowna zatoka i nie ma tłumów)  kosztuje około 7 euro, ale można pojechać do Cambrills (1 euro) i tam na dworcu autobusowym wsiąść do autobusu, który zawiezie Was do Hospitalet (1 euro). Wysiąść trzeba na ostatnim przystanku.
Uwaga! Autobusy z Salou zatrzymują się w Cambrills przy plaży-należy wysiąść na ostatnim przystanku i przejść na dworzec autobusowy pieszo. Najlepiej wejdźcie do informacji turystycznej (która znajduje się przy parku, za portem) i tam zapytajcie o drogę.

Darmowe Wi-Fi w miastach to już w zasadzie norma. Zwłaszcza za granicą. W Salou też.
Na skwerku pod hotelem mieliśmy palmy, ławeczki, relaks i internet ;)
Nadajniki znajdowały się w parkach, na promenadzie i nawet na plaży ( co prawda jednej, ale zawsze). Przy plażach były też publiczne toalety. BEZPŁATNE I CZYSTE.

To była duża garść informacji. O tym gdzie pojechaliśmy i co zobaczyliśmy przeczytacie w następnym poście.